poniedziałek, 15 lutego 2010
wtorek, 2 lutego 2010
4. Inspekcja wanny...
Nasza "łazienka" uśpiona, zamglona jak by nas tam wcale nie było
"wanna" zakryta, żeby się woda nie kurzyła do następnego razu
ciemniejszy kolor to "nowy" lód, będzie co kuć na walentynkowe pluskanie
"wanna" zakryta, żeby się woda nie kurzyła do następnego razu
ciemniejszy kolor to "nowy" lód, będzie co kuć na walentynkowe pluskanie
poniedziałek, 1 lutego 2010
3. Morsowanie 31-01-2010...
Fotorelacja Krzary:
Zajefajnie! Było zajefajnie!
Dzięki Wam Zabiegani, tak, tak, nie koloryzuję, przeżyłem dzisiaj niesamowite, mrożące krew w żyłach chwile.
Wiedziałem, że będzie się działo, oj będzie się działo więc póki co spokojnie podjechałem sobie rowerkiem. Nie mogłem, naprawdę nie mogłem samochodem bo Ona (Iwona), wszędobylski fotoreporter nie wymiękła i wybrała rowerek.
Przy samej wannie wszystko nabrało zimowego, niekontrolowanego poślizgu.Dzięki Wam Zabiegani, tak, tak, nie koloryzuję, przeżyłem dzisiaj niesamowite, mrożące krew w żyłach chwile.
Wiedziałem, że będzie się działo, oj będzie się działo więc póki co spokojnie podjechałem sobie rowerkiem. Nie mogłem, naprawdę nie mogłem samochodem bo Ona (Iwona), wszędobylski fotoreporter nie wymiękła i wybrała rowerek.
Sam nie wiem gdzie to opisać. Czy tu, czy na blogu rowerowym. Na razie zamieszczam mały komiks.
Witaj Krzara. Czuj się jak u siebie w wannie.
Tete, nie wiedziałem, że w Twojej wannie pływają takie foczki.
Dobra, dobra. Dosyć tego. Wyłaź.
Subskrybuj:
Posty (Atom)